Targi motocyklowe EICMA 2023 – czy klasyczne targi mają jeszcze jakiś sens?
Ostatnio zastanawiałem się, czy klasyczna formuła targów motocyklowych takich jak EICMA 2023 ma jeszcze jakiś sens? Gdy zadawałem to pytanie kumplom, ciągle słyszałem marudzenie i odpowiedź w stylu: nie, klasyczna formuła targów już się wyczerpała. Na pytanie, w jaki inny sposób wyobrażają sobie oni targi słyszałem tylko krótkie – nie mam pojęcia. No i to by było tyle w temacie.
Przed kilku laty, Niemcy z Kolonii wpadli na pomysł by targi były przeprowadzone w sieci. Chodziło o to, by przygotować specjalną relację i wyemitować ją w necie. Coś na wzór telewizji śniadaniowej. Nowości były by szczegółowo pokazywane na specjalnie przystosowanym do tego stoisku. No wiesz, milion podpiętych kamer, znakomite oświetlenie i skomplikowane programy pozwalające przybliżać, oddalać, obracać motocyklem, tak by zajrzeć w jego najbardziej intymne miejsca. I co? Jajo! Ten idiotyczny pomysł nie wypalił a jedynym usprawiedliwieniem dla pomysłodawców może być fakt, że powstał w czasach panowania covid-19. Dzisiaj targi w Kolonii mocno straciły na swoim znaczeniu i mam spore wątpliwości, czy jeszcze się odbędą. A jeśli tak, to staną się lokalnymi targami na ogromnym przecież niemieckim rynku.
POWRÓT DO PRZEDCOVIDOWYCH STANDARDÓW
Tegoroczne targi motocyklowe EICMA 2023 były drugimi, po ubiegłorocznych, przeprowadzonymi w normalny sposób, to znaczy bez covidowego szaleństwa i wszelkich ograniczeń. Bramki na wejściu służące do wykrywania niebezpiecznych przedmiotów były, ale w dzisiejszych, dość szalonych czasach, wcale mnie to nie dziwi. W ośmiu halach zaprezentowała się większość marek motocyklowych jak i producentów akcesoriów. Włosi chwalą się, że na targach obecnych było 2036 marek (to podobno historyczny rekord), ponad 700 wystawców, z czego 67% reprezentowało firmy zagraniczne z 45 krajów
WIELCY TEGO ŚWIATA MANIFESTUJĄ SWĄ ODMIENNOŚC
Dlatego w Mediolanie nie można było zobaczyć stoiska ani BMW (nawet przygotowanego przez lokalnego importera a nie fabrykę) ani Harley-Davidsona. Wystawka KTM-a wyglądała jak żywcem przeniesiona z targów w Polsce, czyli siermiężnie i smutno. Nie, nie zrozum mnie źle. Nie jestem zwolennikiem bizantyjskich przedsięwzięć i wielopoziomowych stoisk wielkości małego wieżowca, ciągnących się przez pół hali. Po prostu zabrakło bajery i świeżości, z której KTM jest znany. Tylko tyle i aż tyle. Oczywiście był też lokalny China Town, na którym można było zrobić biznes życia. Czyli dla każdego coś miłego.
Co moim zdaniem najważniejsze, na targach pojawiło się mnóstwo zwiedzających, którzy w jednym miejscu mogli przymierzyć się do wymarzonych motocykli i mam cichą nadzieję, że po kilku dniach/tygodniach/miesiącach pojawią się w motocyklowych salonach by kupić wybraną maszynę. Organizatorzy chwalą się, że tegoroczna, osiemdziesiąta już edycja (!), przyciągnęła ponad 563 000 zwiedzających, co jest wzrostem o 19% procent w stosunku do roku ubiegłego. Będąc na targach od pierwszego dnia, jestem w stanie w to uwierzyć, bo już podczas dni prasowych ludzi było mnóstwo. Cóż, Włosi wpadli też na pomysł, by na pierwsze dwa dni zarezerwowane do tej pory dla dziennikarzy i biznesu sprzedawać wejściówki dla zwiedzających. Kasa musi się zgodzić.
Kto odważył się przyjechać na tegoroczną EICMA 2023 w Mediolanie, nie mógł czuć się zawiedziony. Nie będę ukrywał, ja cieszyłem oczy widokiem nowych motocykli, a tych pojawiło się całkiem sporo. Nowościom postaram się poświęcić więcej miejsca, teraz tylko przedstawię najważniejsze z nich.
GORĄCE NOWOŚCI EICMA 2023
Tak więc Suzuki pokazało w tym roku dwie gorące nowości. Są to: turystyczny Crossover GSX-S1000GX oraz utrzymany w mocno sportowym stylu GSX-8R. Nie powiem, nowy GX bardzo mi się podoba i jeśli nic nie zawali się w temacie dostępności przed przyszłym sezonem, powinien być prawdziwą petardą. Krótko. Czterocylindrowy silnik o mocy 152 KM, elektronicznie sterowane zawieszenia i potężny pakiet elektroniki robią wrażenie. A do tego ta cena 78 900 zł i robi się ciekawie!
HONDA POKAZAŁA 5 MOTOCYKLI
Po bandzie poszła Honda, pokazując aż 5 nowych motocykli. Są to: Honda CBR600RR, Honda CB1000 Hornet, Honda CBR500R, Honda NX500, Honda CB500 Hornet. Dla mnie największą ciekawostką jest powrót CBR600RR, czyli ginącego gatunku rasowych supersportów (tak przynajmniej uważaliśmy jeszcze kilka lat temu). Tak, ten motocykl ma homologację drogową i spełnia normę Euro5. W tej wersji silnik osiąga 121 KM mocy. Niby niewiele, ale na ulicę bez problemu wystarczy. A jeśli zamarzysz o ściganiu się, nic bardziej prostszego. Dokupujesz pakiet wyścigowy i wyjeżdżasz na tor. Proste. Pewnie tanio to nie będzie, ale zabawa w ściganie nigdy nie była tania, a Honda CBR600RR była uznawana za jeden z najlepszych motocykli w swojej klasie. I to może być argument na tak.
Nie przekonał mnie do siebie ani Hornet 1000, ani rodzina „500” w postaci: Honda CBR500R, Honda NX500, Honda CB500 Hornet. Cóż, o gustach się nie dyskutuje.
Honda pokazała też nowy wynalazek, czyli elektronicznie sterowane sprzęgło, które pozwala całkowicie zapomnieć o klamce na lewej stronie kierownicy. Układ pozwala ruszać, zmieniać biegi bez jego użycia. Co ważne, gdy zechcesz cofnąć się w czasie i poprowadzić motocykl w klasyczny sposób, wystarczy wyłączyć system i ponownie chwycić za klamkę sprzęgła. Więcej o tym systemie przeczytasz TUTAJ.
KAWASAKI STAWIA NA HYBRYDY
Kawasaki pokazało trzy nowe maszyny: Kawasaki Z7 Hybrid, Kawasaki Ninja 500, Kawasaki Z 500. O ile dwie ostatnie interesują mnie nieco mniej to hybryda jest techniczną ciekawostką. Mówiąc krótko, w tym motocyklu zastosowano dwa silniki. Spalinowy, dwucylindrowy ma pojemność 451 cm3 i jest wspomagany przez jednostkę elektryczną o mocy 9kW. Na samym prądzie można przejechać 12 km. Niezbyt wiele, ale… podczas dynamicznego przyspieszania tryb boost ma zapewnić przyspieszenia godne motocykla o klasę większego. Pożyjemy, zobaczymy. Pewne jest, że motocykl wiosną przyszłego roku trafi do salonów zielonych.
Na wspomnianym wcześniej stoisku KTM-a można było zobaczyć nowego KTM 990 Duke. To najmłodszy Duke w historii, która liczy sobie równe 30 lat. Większy, a zatem mocniejszy silnik, sporo elektroniki i możliwości dostrojenia motocykla do swoich potrzeb, topowa motocyklowa biżuteria taka jak chociażby wydech Akrapovic, mają spowodować, że jeden rzut oka obudzi w tobie bestię. Potem wystarczy tylko przerzucić nogę nad kanapą i strzec się policji, bo mandat tani nie będzie.
EICMA 2023 – WŁOSI KOCHAJĄ MOTOCYKLE
Stąd nie dziwił tłum na stoiskach Ducati, Moto Guzzi, choć bardziej powinienem powiedzieć całego koncernu Piaggio. W Ducati urzekł mnie Ducati Hypermotard 698 Mono. Cóż lubię takie motocykle. Singiel w tej marce to come back do lat 60. Motocykl prezentuje się świetnie, zaryzykuję też stwierdzenie, że tak samo będzie jeździł. 78 KM w zupełności wystarczy by wyszaleć się na torze supermoto.
Druga z nowości to Ducati Panigale V4 SP2 30th Anniversario 916. Nazwa długa, podobnie jak kolejka oglądających, którzy choć przez chwilę chcieli przystanąć przy tym motocyklu. Ta maszyna jest hołdem dla modelu 916. Jej produkcja będzie ograniczona do zaledwie 500 sztuk. Motocykl zostanie pomalowany w specjalne barwy inspirowane Ducati, na którym Carl Fogarty jechał po zwycięstwo w Mistrzostwach Świata Superbike w 1999. Gdybym miał kasę na taki sprzęt z przyjemnością postawiłbym sobie taki motocykl w salonie. Nie mam takiej kasy, zatem i problem szybko znika.
Podczas EICMA 2023 na stoisku Moto Guzzi największą uwagę przykuwało nowe Stelvio. W tym przypadku byłem nieco zawiedziony. Stylistycznie ten motocykl mocno nawiązuje do kanciastych linii V100 Mandello, ale nie jest tak rewolucyjny (pod względem wyglądu oczywiście) jak poprzednik. Uwagę zwraca niesamowicie krótki blok silnika i masywny wahacz. Silnik to dobry znajomy z V100. 115 KM i 115 Nm powinny zagwarantować niezłe osiągi tej turystycznej maszynie. Włosi chwalą się sporym pakietem zamontowanej na pokładzie elektroniki.
EICAM 2023 POKAZAŁA, ŻE CHIŃCZYCY MAJĄ SIĘ CORAZ LEPIEJ
Nie będę ukrywał, że postępy robią też Chińczycy, i to bez znaczenia czy mówimy o ich produktach lub markach, w które zainwestowali swoje pieniądze. Motocykle Cove, CFMoto, Voge stają się coraz większą konkurencją. Moto Morini, w której żyłach płynie chiński kapitał, wyglądają jak milion dolarów. Po sukcesie Moto Morini X-Cape 650, na targach pokazany został niemal gotowy do produkcji Moto Morini X-Cape1200 napędzany dwucylindrowym silnikiem V2. Także Moto Morini Corsaro Sport napędzany jest silnikiem V2 ale w klasie „750” . W tym przypadku mówimy o mocy 96 KM. Oba powinny pojawić się w salonach już w 2025 roku.
Wniosek jest prosty. Chińczycy trzymają się mocno, wręcz bardzo mocno. I być może już za kilka lat to oni będą rozdawać karty w motocyklowym pokerze.
Trudno mi zrozumieć fascynację tym motocyklem. Mam na myśli Royala Enfielda Himalayana. Na targach pokazano jego najnowszą wersję z silnikiem o pojemności 452 cm3. Nowością jest chłodzenie cieczą i ogromna jak na możliwości indyjskiej marki moc, wynosząca ok 40 KM. Kręgosłupem jest stalowa rama, a w zawieszeniach z przodu wybór padł na widelec upside-down. Na papierze wszystko wygląda świetnie. Czy tak będzie w praktyce? Co jest powodem tak dużego zainteresowania? Ten motocykl nawet nie wygląda tak klasycznie jak Continental czy Interceptor. Nie zmienia to faktu, że motocykliści pokochali tę markę i w Europie radzi sobie ona coraz lepiej.
Wracając do meritum. Czy tradycyjne targi motocyklowe mają sens?
Moim zdaniem wniosek jest prosty. Wszystkim malkontentom i marudom, torpedującym klasyczną formułę targów mówię STOP! Ewolucja to powolny proces, który w ciągu kilku lat nie zmieni ludzkich przyzwyczajeń. A motocykliści lubią oglądać nowe maszyny, lubią się do nich przymierzyć, ponaciskać klamki sprzęgła czy hamulca, popstrykać przełącznikami albo pokręcić gazem. Wszystko po to, by później móc się chwalić przed kumplami: no wiesz siedziałem…, przymierzałem się…, i prawie się przejechałem. I bardzo dobrze, bo oglądanie na ekranie telefonu nie zastąpi przerzucenia nogi nad kanapą czy rozmowy z innymi oglądaczami.
Jeśli już żałujesz, że nie mogłeś być w tym roku w Mediolanie, zaplanuj sobie wizytę na przyszły roku. Kolejna edycja EICMA 2024 jest zaplanowana na 5-10 listopada 2024. Warto!