PEKELNÉ DOLY, Z WIZYTĄ U BELZEBUBA

Jeżeli kiedykolwiek będziesz na Dolnym Śląsku i nie wybierzesz się do miejscowości Pekelné Doly, leżącej niedaleko po czeskiej stronie granicy, będziesz żałował do końca życia. Wiem co mówię! To kultowa miejscówka. To jedyne miejsce na Ziemi, a właściwie pod ziemią, do którego możesz wjechać motocyklem. Tylko tu w towarzyskie moto braci wypijesz jasne chłodne i zjesz smażony ser. A wszystko to przy akompaniamencie pracujących silników motocykli i pod czujnym okiem Belzebuba.
Pekelné Doly
Państwo: Czechy
Namiary: GPS: 50°43’36″N, 14°38’47″E
Teraz mocno cię zawiodę. Oprócz nazwy Pekelne Doly, to miejsce nie ma nic wspólnego z diabłem. To podobno największe stworzone przez człowieka jaskinie, wydrążone w piaskowcu. Piasek uzyskany podczas ich budowy był wykorzystywany do produkcji szkła i luster. Podobno podczas II Wojny Światowej była tu fabryka amunicji. No i na tyle było by tych tajemnic.

Nie zmienia to faktu, że powierzchnia tej odkrywki jest przeogromna, a do środka największej z jaskiń można wjechać motocyklem. W jej wnętrzu znajduje się wyasfaltowana droga, i jak to w miejscu piekielnym bywa, nie obowiązują tu żadne zasady. Jeździsz jak chcesz, byle tylko nie strzelić barana z kimś z innym. Po drodze mijasz ołtarze, na których króluje ON. Są one dość upiorne, ale idealnie wpisują się w klimat miejsca.

BAR W JASKINI
Gdy już się znudzisz kręceniem kółek pod ziemią, polecam zatrzymanie się tuż przy barze. Tak, tak bez zsiadania z motocykla. Możesz zamówić tu coś do jedzenia i picia. Potem trudno tylko odjechać gdzieś z pełnym kuflem w jednej ręce i talerzem w drugiej. O tym przekonasz się w chwilę po odebraniu zamówienia. We wnętrzu są stoliki, krzesełka, a nawet kanapy. Są one tak głębokie, że po jednym pełnym czasami trudno z nich wstać. Takie rzeczy tylko w Czechach!
W największej z jaskiń mieści się siedziba klubu motocyklowego. Od późnej jesieni do wiosny jest on zamknięty, ale latem motocyklistów jest tu od cholery. Co fajne, nigdy nie widziałem, by w tym miejscu ktoś przykładał drugiemu do brody pięści, choć przyjeżdżający tu motocykliści reprezentują wszystkie gatunki i narodowości. Bez problemu usłyszysz tu Niemiecki i Polski. I to jest cool.

Na teren siedziby chyba nie da się wjechać samochodem. A może da, ale trzeba zapłacić za wejściówkę. Tego dokładnie nie wiem, ale na bramie wszystko ci wyjaśnią. Pewne jest, że dla motocyklistów wjazd jest za free.

Jeśli zmęczył ci się zapach siarki, kilka kilometrów dalej znajdują się podobne, choć już nieco mniejsze jaskinie, które są zdecydowanie dziksze. Jeśli ponad diabelskie szepty, wolisz słyszeć tylko jodeł szum, drugi wybór jest właśnie dla ciebie.
