JAK UNIKNĄĆ WYPADKU JEŻDŻĄC MOTOCYKLEM PO MIEŚCIE
Jazda motocyklem po mieście to nie są rurki z kremem. Chwila nieuwagi może kosztować cię bardzo wiele. W mieście zawsze musisz mieć oczy otwarte. Zdradzę ci kilka patentów, jak jeździć bezpiecznie i jak uniknąć wypadku.
Choć często jesteśmy kierowcami zarówno motocykli jak i samochodów, gdy tylko przerzucimy nogę nad kanapą ukochanej maszyny, zaczynamy widzieć świat inaczej. Jadąc motocyklem i rozglądając się wokół siebie, błyskawicznie zauważasz, że kierowcy oprócz prowadzenia auta zajmują się mnóstwem innych spraw. Często gadają przez telefon, odpowiadają na wiadomości tekstowe, przeglądają media społecznościowe i o zgrozo potrafią również oglądać filmy. Przy tych grzechach głównych, grzebanie w radiu, rozglądanie się za laskami na ulicy jest równie niewinne co zjedzenie dodatkowej porcji tortu. A może ty też się tak zachowujesz jeżdżąc autem? Za to motocykliści w skupieniu ale zwykle dość szybko prowadzą swoje maszyny. Zauważasz już główny problem? Konfrontacja ze sobą tych dwóch światów w ruchu miejskim może być bolesne zwłaszcza dla motocyklisty.
JAK UNIKNĄĆ WYPADKU JEŻDŻAC MOTOCYKLEM PO MIEŚCIE
Dosiadając motocykla od ponad 30 lat mogę powiedzieć tylko tyle. Na skrzyżowaniach i na dojeździe do drogi głównej niech pod kaskiem zawsze włącza ci się alarm. Ze zdwojoną uwagą obserwuj co dzieje się na ulicy. Jeśli ktoś wrzucił lewy kierunkowskaz możesz założyć, że jesteś dość bezpieczny, bo teoretycznie wiesz co koleś przed tobą może wywinąć. Ale często zdarza się, że kierowca samochodu chce skręcić, ale w roztargnieniu i milionie innych bodźców zapomniał włączyć migacza? Gdy ty właśnie go wyprzedzasz, albo mijasz przydarza się najgorsze. Nie! W żaden sposób nie próbuję usprawiedliwiać tego kierowcy. To była jego wina! Ja tylko chcę tylko pokazać jak ogromne mogą być dla ciebie konsekwencje takiego wypadku. Wbicie się motocykla w bok skręcającego auta należą do najczęstszych i najniebezpieczniejszych wypadków z udziałem motocyklistów. Takie bliskie spotkania kończą się zwykle tragicznie dla właścicieli jednośladów.
Jak uniknąć wypadku? Musisz zacząć zwracać uwagę na inne sygnały niż tylko migające kierunkowskazy. Po zachowaniu kierowcy samochodu (kręcenie głową, dziwne ruchy rękami czy ramionami; ogólnie: po mowie ciała) masz szansę rozpoznać, czy nie chce on wyciąć jakiegoś numeru.
Jeśli kierowca patrzy w ulicę, w którą skręca, albo błądzi wzrokiem w poszukiwaniu właściwej drogi czy miejsca do zaparkowania, nie licz na to, że cię zauważy. Odpuść sobie, nawet jeśli jesteś na prawie i to on powinien ci ustąpić. Bo co ci po jego tłumaczeniu: „Sorry, nie zauważyłem cię…”. Takie wypadki z autem przecinającym pas ruchu motocyklisty należą do najczęstszych i zdarzają się w szczególności gdzieś na wylotówkach z miast. Dlaczego? To proste. Więcej miejsca, szersze jezdnie oznaczają tylko jedno – większą prędkość. A większa prędkość oznacza tylko jeszcze większe konsekwencje i skutki takiego zderzenia. W takiej konfrontacji z definicji jesteś na przegranej pozycji.
CZASAMI WARTO ZWOLNIĆ
Jak uniknąć wypadku w takich sytuacjach. Czasami warto zwolnić. Uważnie obserwuj to, co robią kierowcy, i bądź przygotowany na wszystko, zwłaszcza na ostre hamowanie. By nie dąć się zaskoczyć zawsze trzymaj dwa palce na klamce i stopę na hamulcu. Nie jest to proste. Z jednej strony musisz błyskawicznie użyć hamulców, z drugiej nie możesz naciskać żadnej z dźwigni, tak świeciło się światło stopu albo klocki dotykały tarczy. Uwierz mi, to nie jest łatwe zadanie.
Także z pozoru bezpieczne skrzyżowania ze światłami też kryją sporo pułapek. Tu motocyklistów obowiązują dwie zasady. Po pierwsze, hamując ostro i zdecydowanie na żółtym świetle zjedź maksymalnie do krawędzi swojego pasa. Dlaczego? Bo nie każdy stosuje się do przepisów i jadący za tobą kierowca może chcieć „zdążyć na ciemnozielonym”. Zanim do jego mózgu dotrze informacja, że motocykl przed nim się zatrzymuje, kierowca zgrabnie zmiecie cię na środek skrzyżowania.
Drugi z przypadków, dotyczy sytuacji gdy stoisz na pole postion pod światłami i po zapaleniu się zielonego szybko ruszasz ze swojego miejsca. Jak w takiej sytuacji uniknąć wypadku? Zwróć wtedy uwagę, czy żaden z kierowców jadących z prawej bądź lewej strony nie olał czerwonego i nie wpakuje ci się w bok. Pal sześć motocykl, ale gdy zderzak samochodu trafi w twoją nogę, to takie spotkanie na bank skończy się wizytą na stole operacyjnym.
JAK UNIKNĄĆ WYPADKU PRZECISKAJĄC SIE MIĘDZY AUTAMI
Jedną z zalet motocykla jest możliwość jazdy między samochodami stojącymi w korku. Wprawdzie nie zawsze jest to zgodne z przepisami, ale wielu policjantów przymyka na to oko. Żeby było jasne: jazda między samochodami zawsze oznacza ryzyko, tym bardziej, gdy wszyscy, sznury samochodów i ty jesteście w ruchu. Tu powiem tylko tyle, że jeśli będziesz miał stłuczkę podczas jazdy między autami, a kolizja będzie wynikiem działania kierowcy samochodu, wcale nie jest powiedziane, że to on zostanie uznany za winnego. A wtedy: „Houston, we have a problem!”.
Najbezpieczniejszym i najsensowniejszym rozwiązaniem jest przeciskanie się w korku pomiędzy stojącymi samochodami. Jadąc między autami, staraj się nie przekraczać 30 km/h. Doświadczony motocyklista zatrzyma maszynę jadąc 50 km/h na dystansie 10 metrów (opóźnienie 9,6 m/s2). Przy 30 km/h wystarczy 3,6 m. Mniej wprawny będzie potrzebował około 12 m z 50 km/h i 4,3 m z 30 km/h. Mając ABS, możesz zahamować jeszcze lepiej, ale jeśli będziesz jechał za szybko lub będzie mokro, możesz już nie zdążyć. Jak w takiej sytuacji uniknąć wypadku?
Bardzo ważnym jest, abyś nie spuszczał oka z kolumny samochodów, które wyprzedzasz. Bo to, że ty widzisz samochód, wcale nie znaczy, że jego kierowca widzi ciebie. Pamiętaj również, że jednymi z najniebezpieczniejszych momentów są sytuacje, gdy na jednym z pasów pojawia się przerwa, tak duża by zmieścił się w niej samochód. Samochodziarze walczący o każdy metr drogi lubią niespodziewanie zmienić pas, wbijając się w wolne miejsce. A ponieważ prawa Murphego obowiązują, jest dużą szansa, że zrobią to w momencie, gdy ty będziesz jechał środkiem.
UWAŻAJ NA MARTWE POLE
Nawet uważny kierowca może nie zauważyć cię, gdy znajdziesz się w martwym polu lub zasłonią cię szerokie słupki boczne i tylne karoserii. Podobnie jest, gdy kierowcy wyjeżdżającemu tyłem z miejsca parkingowego widok zasłaniają stojące po obu jego stronach samochody. Dlatego warto, abyś miał świadomość, że jeśli ty nie widzisz kierowcy samochodu, tym bardziej on nie widzi ciebie. Jeśli auto ma choćby tylko teoretyczną możliwość skrętu w lewo, nie próbuj go wyprzedzać Również dlatego, że z tej bocznej uliczki może wyjechać inny samochód i skręcić w prawo, a więc wprost na ciebie. Wtedy z reguły nie masz jak uciec. W twoim interesie leży pilnowanie, czy – mimo że nie zamierzasz skręcać – nie masz włączonego kierunkowskazu. Błędny komunikat to najlepsza metoda na wpakowanie się w samochód wyjeżdżający np. z podporządkowanej. A to może boleć. I to bardzo.
Tak, jazda motocyklem to niebezpieczny i kontuzyjny sport. Dlatego zawsze będę namawiał, żebyś do szybkiej jazdy wybierał tor, a na ulicy zachował maksimum czujności. Strata kilkunastu sekund kontra wypadek… Dla mnie rachunek jest prosty. No i nie zapomnij o jeszcze jednym – zasadzie ograniczonego zaufania. Totalnie nie mają o niej pojęcia rowerzyści. Piesi, którzy uzyskali pierwszeństwo przed wszystkim co się rusza na drodze, także ślepo wierzą w swoje prawa. Tylko połamane kości zrastają się długo, a po wielu wypadkach nie zawsze udaje się wrócić do pełnej sprawności.