OldtimerBazar Wrocław – 1 marca 2015
Wczorajszy (1 marca 2015) Oldtimerbazar był fajny z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że dopisała pogoda. Słoneczko i prawie dycha na plusie przyciągnęło tłumy zwiedzających – o 10 na bramce zrobił się spory korek, i sprzedających – stoisk było o co najmniej jedną alejkę więcej niż w latach ubiegłych. Po drugie, zabytkowe samochody znalazły swoje miejsce na nowym, czystym i przestronnym parkingu. Wreszcie nie trzeba było przeciskać się między nimi, rysując lakier guzikami. Po trzecie, fajnie jest się spotkać z kumplami i w ten sposób rozpocząć nadchodzący sezon.
Miałem nadzieję, że podczas wiosennej edycji pojawi się sporo motocykli. Dobrze, że nie założyłem się z nikim o flaszkę, bo przegrałbym z kretesem, a jeżdżących – znaczy się takich, które przyjechały na lawecie, było na prawdę niewiele. Części? Też nie było w czym przebierać, oczywiście pod warunkiem, że jeździsz Japonią. Cieszyć się mogli militaryści, goście szukający części do zabytków i rusków. Ten bazar był też okazją, żeby wyposażyć się w ciuchy i fanty. Stoisk z tego typu gratami było od cholery. Ciągle nie mogę zrozumieć dlaczego panujące na nich ceny nie są sporo niższe od sklepowych, skoro wystawiany na nich towar w wielu wypadkach pamięta czasy wysprzedaży w Niemczech sprzed dobrych 5 lat.
Co mi się nie podobało? Bilety po 15 złotych od głowy. To sporo, biorąc pod uwagę, że na miejscu trzeba coś wypić, zjeść i wydać parę złotych na upolowane graty.