DOLINA BARYCZY – POMYSŁ NA WEEKENDOWY WYJAZD
Góry kuszą mnie tak mocno, że staram się spędzać w nich każdą wolną chwilę. Zapominam przy tym, że w północnej części Dolnego Śląska, na pograniczu z Wielkopolską, znajduje się przepiękny region zwany Doliną Baryczy. Jest to cenny przyrodniczo obszar, który większości osób kojarzy się z ogromnymi stawami hodowlanymi karpia, czy czatowniami służącymi do podglądania dzikiego ptactwa. Niewielu wie, że Dolina Baryczy słynie z niesamowitych dróg zagubionych gdzieś pomiędzy lasami. Zabieram Cię w podróż po malowniczej Dolinie Baryczy.
Żeby było sprawiedliwie i każdy miał łatwy dojazd, proponuję rozpocząć wycieczkę na rynku w Żmigrodzie. Dlaczego na rynku, skoro nie ma tu żadnych knajpek ani barów? To trochę z przyzwyczajania, bo we Wrocławiu zwykle spotykaliśmy się pod pręgierzem. Żmigród też ma swój pręgierz, choć nieco mniejszy. Rynek jest bardzo ładny i w przeciwieństwie do wrocławskiego bez problemu wjedziesz tu motocyklem.
Pierwsze kilometry trasy prowadzą do Żmigródka, a następnie drogą 439 w kierunku Milicza. Jeśli masz nieco więcej czasu koniecznie odwiedź ruiny Pałacu Hatzfeldów. Został on zbudowany w latach 1656-1658 i choć dzisiaj pozostały tylko ruiny, robią one niesamowite wrażenie.
Do Doliny Baryczy zwykle przyjeżdżałem latem. I to był błąd. Największe wrażenie to miejsce robi właśnie wiosną. Wtedy to docenisz niesamowity klimat jaki tworzy widok okolicznych lasów. Gdy na drzewach nie ma ani jednego liścia, masywne brunatne pnie z posplatanymi gdzieś wysoko gałęziami, sprawiają bajkowe wrażenie. A gdy w słoneczną pogodę pomiędzy drzewami prześwituje błękit tutejszych stawów, widok staje się jeszcze piękniejszy.
DROGI W DOLINIE BARYCZY
Początkowy odcinek drogi jest jest równy jak stół. Zresztą wiele dróg w regionie została wyremontowana. Nie daj się zwieść, bo nieliczne zakręty mogą okazać się zaskakująco ciasne. Żeby nie tłuc się główną drogą proponuję, w Niezgodzie, tuż przy drewnianym krokodylu, odbić w lewo. Z każdym kolejnym metrem droga będzie stawała się coraz węższa. Samochód jest tu rzadkim widokiem, ale uważaj, bo gdy się pojawi jedynym miejscem na ucieczkę może być tylko pobocze.
W Olszy odbij również w lewo, po to by kilku kilometrach przekroczyć granicę województwa wielkopolskiego i dojechać do osady o dźwięcznej nazwie Białykał. No dobra, nie one jest celem mojej podróży, ale nie znam osoby, która nie zrobiła sobie zdjęcia pod tą tablicą. Zabawne jest to, że kilka lat temu Białykał kończył się w lesie, tak jak na zdjęciu powyżej. Ale gdy znajdujące się kilkadziesiąt metrów wcześniej zakłady trafiły w ręce Tarczyńskiego, tak tego od parówek, tablica końca miejscowości powędrowała przed zakładowy parking. Przypadek? Nie sądzę!
Dosłownie rzut beretem dalej, w gęstym lesie, znajduje się stare przejście graniczne pomiędzy II Rzeczpospolitą a III Rzeszą. Do przejścia prowadzi dobrze utrzymana szutrówka i bez problemu da się do niego dojechać nawet drogowym motocyklem. Po chwili jazdy, w środku niczego, powita cię drewniany, pomalowany w biało czerwone pasy, szlaban, budka wartownika. W ten oso sposób zaliczyłeś jeden z punktów pośrednich na trasie.
Zamiast się cofać proponuję pojechać dalej prosto i minąć stary budynek pograniczników, po to by po kilku kilometrach ponownie zawitać Olszy. Trzymając się głównej dojedziesz do Grabownicy. W tym miejscu droga prowadzi czymś na kształt grobli, pomiędzy ogromnymi stawami hodowlanymi. Asfalt wije się tu tuż przy tafli wody, brzegów nie porastają trzciny, co w słoneczny dzień jest gwarancją znakomitych widoków. W tej okolicy bez problemu zaparkujesz motocykl by pyknąć sobie fotkę. Nie rób sobie zbyt długiej przerwy….
DOLINA BARYCZY, CZYLI RYBKA LUBI PŁYWAĆ
….bo kilka kilometrów dalej znajduje się Ruda Sułowska znana z hodowli karpi i przyjemnej smażalni. Jeśli będziesz chciał przenocować w tym miejscu, też nie ma problemu. Nowoczesny hotel na bank przypadnie ci do gustu.
Dalej trasa prowadzi do Milicza. Gdybyś chciał zwiedzić wszystkie zabytki tego małego miasteczka, z pewnością zabrakło by ci dnia. Na listę miejsc wartych zobaczenie proponuję wpisać sobie te oto punkty:
- Pałac w Miliczu należący do rodziny von Maltzan
- Ruiny zamku książąt oleśnickich
- Kolorowy Szlak Karpia w Dolinie Baryczy
- Muzeum Bombki w Miliczu mieszczący się na terenie dawnej fabryki bombek przy ulicy Dąbrowskiego.
- Ptasi Trakt to trasa spacerowa, w pobliżu budynku urzędu miasta w Miliczu i prowadząca na Rynek, przy której postawiono rzeźby ptaków, z których słynie Dolina Baryczy
- Kościół Św. Andrzeja Boboli
Proponuję też zrobić sobie przystanek przy wielkim akwarium i dawnej stacji kolejki wąskotorowej, znajdującymi się przy wyjeździe z miasta, w kierunku Wrocławia. Jedynym sensownym miejscem by się tu zatrzymać jest parking pod delikatesami.
KROŚNICE DWORZEC KOLEJKI WĄSKOTOROWEJ
Za Miliczem, skręć w lewo na drogę 448 prowadzącą do Krośnic. To małe miasto jest znane z kolejki wąskotorowej. Jej dworzec znajduje się na terenie zespołu pałacowo–parkowego To jedna z zaledwie kilku funkcjonujących w Polsce kolei parkowych. Trasa kolejki ma długość 3km i znajduje się na niej 6 przystanków. Latem jest możliwość przejechania się zabytkową kolejką.
Nasza podróż powoli dobiega końca. Za Krośnicami masz dwie dojechania do Trzebnicy, która jest jednocześnie metą tego wyjazdu. Albo decydujesz się na jazdę główniejszymi drogami, choć w tym przypadku są to drogi gminne nienumerowane, albo wolisz zaszaleć i wybierasz leśne drogi ciągnące się lasami aż do drogi wojewódzkiej nr 15 łączącej Krotoszyn z Trzebnicą. Choć niektóre odcinki potrafią zaskoczyć, bo są to szutrówki, to nie panikuj. Zwykle są one wyremontowane i zaskakująco równe. Da się je bez problemu przejechać każdym typem motocykla. Jeśli lubisz ryzyko i wybierasz opcję numer 2, to wbij sobie w nawigację, by mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Krośnicami a Pierstnicą skręcić w prawo właśnie w taką leśną drogę. Potem zdaj się na intuicję i wybieraj drogi prowadzące mniej więcej na wprost. Tu asfalt, o ile jest, ma szerokość co najwyżej samochodu. Moim zdaniem warto zaryzykować, a po kilkunastu kilometrach dojedziesz do głównej drogi nr 15. Stąd kolejne kilkanaście kilometrów dzielić cię będzie od mety, którą podczas tego wyjazdu jest Trzebnica.
Dla osób zabieganych Dolina Baryczy to miejsce, w którym czas zdaje się zwalniać, a życie toczy się w zupełnie innym tempie. Tu drogi nie są wybitnie kręte, a okolica jest niemal równa jak stół. za otaczająca przyroda jest niezwykle piękna, a rybka zjedzona w smażalni, na świeżym powietrzu, smakuje jakby lepiej.
Trasa którą zaproponowałem, to zaledwie wierzchołek góry lodowej, tras znajdujących się w tym regionie . Kolejne postaram się przedstawić już niebawem.