Smarowanie linek w motocyklu
Smarowanie linek w motocyklu to najprostszy sposób na poprawę komfortu obsługi twojej maszyny. Bo nie ma nic bardziej wkurzającego niż fakt, gdy chwytasz za klamkę sprzęgła i z trudem przyciągasz jej rączkę kierownicy? Pewnie irytuje cię także złośliwe zacinanie się lub skrzypienie linki gazu? Jeśli tak, objawy wskazują na to, że nadszedł najwyższy czas na wymianę linek w motocyklu. Ale, zaraz zaraz. Zanim to nastąpi pokażę ci prostą metodę na szybką, doraźną, naprawę. Przynajmniej do czasu zakupu nowych linek.
Przede wszystkim miłośnicy oldtimerów (ale nie tylko oni) nie mają lekkiego życia: zalane po jeździe w deszczu pancerze uwielbiają rdzewieć. A gdy już zardzewieją, pracujące w ich wnętrzu linki skrzypią, piszczą lub zaczynają ciężko pracować. Pół biedy, jeśli sprawa dotyczy linki sprzęgła, bo w tym przypadku silne sprężyny bez problemu cofną klamkę. Gorzej, gdy zacina się gaz. Wtedy pozostaje jedno: szybkie smarowanie.
Smarowanie linek w motocyklu
Cięgna Bowdena bo tak poprawnie nazywają się linki sprzęgła czy gazu, składają się ze stalowej linki pracującej w metalowym pancerzu. W nowoczesnych motocyklach dodatkowo jest on zabezpieczony od wewnątrz warstwą tworzywa sztucznego. Zatem stalowa linka ślizga się wewnątrz plastikowej koszulki, co jest gwarancją płynnej pracy. Natomiast w starych motocyklach linka zwykle ślizga się w metalowym szkielecie pancerza. Miłośnicy starych Jaw, WSK, czy popularnych Rometów z lat 80. dobrze wiedzą o czym mówię. W nowszych motocyklach dodatkowa warstwa tworzywa sztucznego wewnątrz pancerza zmniejsza tarcie i chroni linkę przed uszkodzeniem.
Do typowych uszkodzeń linek należą zwykle urwana końcówka – w miejscu mocowania do klamki sprzęgła lub hamulca, albo rolgazu – oraz przetarta plastikowa osłona pancerza, co powoduje dostawanie się wody do środka i rdzewienie tego elementu.
Przyda się specjalny przyrząd
Smarowanie linek jest banalnie proste szczególnie wtedy, gdy masz specjalny przyrząd, taki który od dobrych kilku dekad leży na półce w moim garażu. Dzięki niemu cała operacja jest błyskawiczna, a linki nie trzeba nawet wymontowywać z motocykla. Odwiedzając strony Larssona, Polo, Hein Gericke albo wbijając w wyszukiwarkę internetową hasło „przyrząd do smarowania linek” znajdziesz proste, ale skuteczne rozwiązanie. Urządzenie kosztuje ok. 40 zł, więc nie zrujnuje ci kieszeni. Na dodatek przyrząd jest uniwersalny i pasuje do średnic wszystkich linek, które znajdują się w twoim motocyklu lub… rowerze.
Jak to działa?
Z tym przyrządem smarowanie linek w motocykli trwa dosłownie moment. Wystarczy założyć urządzenie na górny koniec linki i zacisnąć go na pancerzu specjalną śrubą lub śrubami. Dlaczego górny? Bo wtedy część roboty załatwi za nas grawitacja. Bądź precyzyjny podczas montażu, żebyś nie musiał wycierać z twarzy resztek oleju. Teraz w jedyny widoczny otwór wkładasz końcówkę aplikatora oleju w spreju lub strzykawkę z olejem – i powoli przyciskasz guzik. Jeśli wszystko złożyłeś poprawnie, po około 2 sekundach linka jest nasmarowana, a olej wykapuje z jej dolnej części. Prawda, że proste? Teraz pozostaje tylko poprawnie założyć linkę w klamce sprzęgła albo gazu i można jechać.
Gdy jesteś miłośnikiem oldskulu
Jednym z najstarszych i zarazem najprostszych sposobów smarowania linek był patent z wykorzystaniem lejka. Górną część pancerza z linką wkładasz od spodu lejka, a połączenie uszczelniasz np. miękkim wężykiem lub taśmą izolacyjną. Do lejka wlewasz trochę oleju (2-3 cm3). Tę misterną konstrukcję zostawiasz na noc podwieszoną za lejek. W tym czasie olej będzie powolutku przesączał się między linką i pancerzem. Tę metodę najlepiej stosuj do pancerzy starego typu – bez plastikowej wkładki między linką a szkieletem pancerza. Bo to właśnie w nich luz pomiędzy obydwoma elementami jest na tyle duży, że bez problemu pozwala na powolne ściekanie oleju. Rano linka, powinna być gotowa do użytku. Pamiętaj, by nie zapomnieć podłożyć szmatki pod drugi koniec pancerza, po to by następnego dnia nie zaczynać od zmywania podłogi.
Nie masz lejka i nie chce ci się jechać do sklepu, oto najbardziej hardkorowy ale i najprostszy ze sposobów smarowania linki. Zamiast lejka możesz użyć małego plastikowego worka, jeśli będzie to worek strunowy tym lepiej. Pierwszym krokiem jest obcięcie jednego z rogów, tak by przez otwór zmieścił się pancerz smarowanej linki wraz z linką. Teraz wystarczy gumką recepturką uszczelnić połączenie a następnie wlać do środka worka trochę oleju. Dalsze kroki są podobne jak w przypadku lejka, czyli zostaw ten pakiet podwieszony na przykład do lusterka, na noc. Rano linka jest nasmarowana. Proste, prawda?
Linki nie lubią zagięć!
Jeśli zdecydowałeś się wymienić linkę na nową, pamiętaj o kilku ważnych sprawach. Pod żadnym pozorem, nie nalży załamywać pancerzy linek pod ostrym kątem. Wręcz odwrotnie muszą być one prowadzone z jak największym promieniem. Najlepiej nie wyważaj otwartych drzwi i poprowadź je dokładnie tak jak przewidział to producent konkretnego motocykla. Przy odrobinie szczęścia znajdziesz w ramie specjalne uszy do ich mocowania. Okrągła końcówka linki powinna płynnie pracować w swoim miejscu w klamce. Zwróć uwagę, czy i w tym przypadku na końcówkę nie powinna być założona tworzywowa osłonka. To ona powoduje zmniejszenie tarcia między dwoma elementami. Jeśli motocykl kupiłeś z drugiej ręki, sprawdź w serwis manualu, czy linka nie powinna być zakończona właśnie w ten sposób. Wielu użytkowników nie wie do czego służy ów kawałek plastiku i podczas domorosłych napraw często go wyrzuca.
Jeśli podobał ci się ten artykuł, podziel się tym w komentarzu. Znam sporo serwisowych life-hack’ów ułatwiających życie i chętnie podzielę się tą wiedzą z innymi.