JAK PRZYGOTOWAĆ MOTOCYKL DO ZIMY?
Jak przygotować motocykl do zimy? To proste! Przede wszystkim nie słuchaj głupich rad i rób tylko to, co potrzebne. Ekstrawaganckie pomysły traktuj z uśmiechem i puszczaj je mimo uszu!
Zanim wstawisz motocykl na dłużej do garażu, musisz go przygotować do zimowego snu. Nie, to zadnie nie wymaga żadnych specjalnych narzędzi ani ponadprzeciętnych umiejętności.
Choć w sieci można znaleźć mnóstwo mądrości i dobrych rad, uważaj, bo wiele z nich jest zwykłą ściemą, która może tylko pogorszyć sprawę. Problemem mogą być też dobrzy wujkowie, którzy przed laty dosiadali Jaw czy wuesek i dzisiaj dają rady godne tych socjalistycznych motocykli. Naprawdę, nowoczesne motocykle wymagają wykonania tylko podstawowych czynności obsługowych. Jak przygotować motocykl do zimy
DO ZBIORNIKA WLEJ OLEJ
Jak przygotować motocykl do zimy? Numerem jeden wśród kosmicznych teorii spiskowych jest pomysł, żeby zapobiec rdzewieniu zbiornika, trzeba przed zimą spuścić paliwo, a zamiast niego nalać szklankę oleju silnikowego. Temat wraca jak bumerang, tym bardziej dzisiaj, gdy najczęściej tankowanym paliwem jest to z dodatkiem 10% etanolu. Teoretycznie może ten pomysł z olejem jest niegłupi, bo przecież olej może zapobiec korozji zbiornika. Więc dlaczego nie spróbować?
Po pierwsze, dlatego że nie mam bladego pojęcia, co zrobić z tym olejem przed pierwszą jazdą. Większość współczesnych zbiorników ma wspawane kołnierze przy wlewie benzyny, które skutecznie uniemożliwiają wylanie czegokolwiek ze środka, tym bardziej wlanego w małej ilości oleju. Więc jak to zrobić? Odwrócić motocykl do góry kołami, a może wymontować zbiornik? Jestem pewien, że każde z tych rozwiązań przyniesie więcej strat niż pożytku. Po drugie, idiotycznym pomysłem jest mieszanie paliwa z olejem silnikowym i zasilanie taką mieszanką wtrysków.
Zamiast tego przed zimą zalej zbiornik paliwem do pełna. Ja w motocyklach ze stalowymi zbiornikami wlewam lepszą benzynę, tą z 5% zawartością etanolu. Ot tak na wszelki wypadek. Wyższa o kilkanaście groszy cena nie robi mi wyrwy w portfelu.
A CO Z GAŹNIKAMI?
Jak przygotować motocykl do zimy jeśli mój motocykl ma gaźniki? To proste! Zakręć kranik paliwa i spuść wachę z komór pływakowych, odkręcając specjalne śrubki w gaźnikach. Dzięki temu w gaźnikach nie pozostanie paskudny osad powstały po odparowaniu paliwa. Jeszcze prostszym pomysłem jest wypalenie paliwa z w gaźnikach, zamykając kranik przy pracującym silniku. Po kilku minutach problem masz rozwiązany. Nie dodawaj gazu, bądź cierpliwy. Uważaj na wypalanie paliwa w gaźnikach, w dwusuwach, które są smarowane mieszanką. Uboga mieszanka spowodowana kończącym się paliwem, spowoduje wzrost obrotów. A skoro nie ma paliwa, to nie ma smarowania. Dlatego w dwusuwie, jeśli obroty zaczynają wzrastać, wyłącz zapłon. Kilka kropel mieszanki w gaźniku nie ma większego znaczenia.
Wbrew wielu obiegowym teoriom wcale nie musisz wymieniać paliwa na wiosnę, „bo oktany wywietrzały”.
Jeśli masz zbiornik z tworzywa, problem rdzewienia cię nie dotyczy.
WLEJ OLEJ DO CYLINDRÓW
Jak przygotować motocykl do zimy? Równie śliskim tematem jest wlewanie oleju do cylindrów. Ten paten stosował mój ojciec w latach 50. ubiegłego wieku. Facet wlewał kilka centymetrów sześciennych oleju do cylindrów przez otwory świec. Kilka powolnych ruchów kopniakiem rozprowadzało olej po cylindrach. Ten zabieg miał uzasadnienie, gdy tuleje cylindrów były z żeliwa i mogły zardzewieć, gdy zebrała się w nich para wodna. Takie praktyki sprawdzają się w przypadku oldtimerów, natomiast współczesne motocykle dadzą sobie radę bez tego. Cylindry współczesnych silników są aluminiowe, pokryte warstwą Nikasiu. Ten raczej nie zardzewieje przez zimę.
Po drugie, we współczesnych motocyklach trudno dostać się do świec, więc jak wlać tam olej. No są strzykawki, wężyki i takie tam… A gdy już to zrobiłeś, pojawia się kolejne pytanie, jak usunąć olej z cylindrów? Przepalisz go? Pokręcisz silnikiem, mając wyjęte świece? Oba pomysły są świetne, choć mogą skończyć się kosztowną naprawą. Kręcenie elektrycznym rozrusznikiem, gdy do cewek nie są podpięte świece, nie jest dobrym pomysłem, podobnie jak podawanie w dużych ilościach oleju, przepalonego bądź nie, do katalizatora.
Podsumowując, wlewanie oleju do cylindrów sprawdzało się, gdy motocykl miał żeliwne cylindry, wyposażono go w kopniak, a układ wydechowy był przelotowy i o katalizatorach nikt nie słyszał.
Zamiast cudowania z olejem zafunduj motocyklowi jesienną wymianę oleju i filtra. Taki zabieg pozwoli pozbyć się szkodliwych i zwiększających korozję substancji i osadów ze starego oleju. Świeży olej będzie jak balsam. Wbrew nadgorliwym poradom wcale nie musisz go wymieniać drugi raz na wiosnę.
JAK PRZYGOTOWAĆ MOTOCYKL DO ZIMY? PRZEPALANIE MOTOCYKLA
To kolejna bzdura, która ma wielu wyznawców. Czemu tego nie robić? To proste. Chodzi o bilans elektryczny. W stojącym przez kilka miesięcy motocyklu akumulator nieznacznie, choć zawsze sam się rozładowuje. To naturalny proces. Zatem uruchamiając silnik, dodatkowo obciążasz akumulator, jeszcze bardziej go rozładowując. Jeśli motocykl zapali od strzału, takie rozładowanie nie jest duże. Ale gdy kręcisz rozrusznikiem dłużej, bo silnik nie chce zaskoczyć, akumulator dostaje mocno w kość. A to jest złe dla baterii.
Poza tym pracujący na biegu jałowym silnik nie jest w stanie wytworzyć na tyle dużo prądu, by doładować akumulator. Nie oszukujmy się, takie przepalanie motocykla trwa co najwyżej kilka minut. Na dodatek w wielu motocyklach nie da się wyłączyć świateł, także tych pobierających sporo energii, z klasycznymi żarówkami… Mówiąc krótko, bilans energetyczny jest ujemny. To znaczy, więcej energii jest pobierane niż dostarczane do akumulatora. Zatem pomysł kilkuminutowego przepalania to kolejna opowieść z cyklu mchu i paproci.
Dodatkowo po zgaszeniu silnika różnica temperatur powoduje tworzenie się w jego wnętrzu pary wodnej. Ta w silniku nigdy nie jest mile widziana.
KOŁA W GÓRĘ! TĘ BAJKĘ LUBIĘ NAJRBARDZIEJ
Kolejnym błyskotliwym pomysłem na to jak przygotować motocykl do zimy jest stawianie go na skrzynkach, czy deskach tylko po to, by przez zimę nie niszczyły się opony. Słyszałem też plotki, że trzeba mocno dopompować koła. Przeciwnicy tej teorii twierdzą coś odwrotnego, że trzeba spuścić powietrze. I co tu zrobić?
Fakt – jeśli motocykl stoi przez długi czas w jednej pozycji, teoretycznie opony mogą ulec odkształceniu z powodu stałego nacisku w jednym punkcie. Ale i na to są sposoby.
W praktyce rozwiązanie jest proste. Jeśli masz stojaki pod wahacz i widelec, skorzystaj z nich. Skoro ich nie masz postaw motocykl na centralnej podstawce i podeprzyj go drewnianym kołkiem, tak by koła były w powietrzu. Jeśli nie masz ani stojaków, ani centralnej podstawki pozostaje ci pozostawienie go na tej bocznej. I na tym koniec! Nie kombinuj nic więcej! Pamiętaj, tylko żeby co jakiś czas przepchnąć go o pół obrotu koła do przodu lub tyłu. Chodzi o zmianę punktu styku opony z podłożem. Temat lewitowania motocykli w zimie uznaję za zamknięty.
CZĘSTE MYCIE SKRACA ŻYCIE
Jeśli wyznajesz tę zasadę, albo tę drugą „świnia się nie myje i żyje”, jesteś usprawiedliwiony. Jeśli jednak nie boisz się wody, umyj motocykl przed zimą. Teorie, że brud konserwuje lakier, to wierutne bzdury. Ja poświęcam jesienią godzinkę na dokładne umycie motocykla z błota, smaru i robali. Zwykle używam myjki ciśnieniowej, ale ogromną uwagę zwracam na sposób mycia. Unikam lania wodą pod ciśnieniem po łożyskach, wszelkiej maści łącznikach, złączkach czy instalacji elektrycznej. Woda pod ciśnieniem dostanie się tam łatwiej niż podczas deszczu. I zostanie, powodując rdzewienie stalowych elementów czy utlenianie złączek. Po myciu staram się przejechać motocyklem choćby kilka kilometrów, po to, by pozbyć się wody z wszelkich zakamarków. Najlepiej umyć motocykl w słoneczny dzień, wykorzystując do tego nowoczesną chemię motocyklową.
Daruj sobie mycie motocykla mocnymi i agresywnymi preparatami do mycia samochodów. Nie raz słyszałem opowieści o mędrcach, którzy myli silnik preparatem do czyszczenia naczep w TIR-ach. Faktycznie cały bród zszedł…razem z lakierem. Bo to dobra chemia była.
Przed zimą warto umyć łańcuch napędowy. Potem trzeba go dobrze wysuszyć i posmarować. Jeśli tego nie zrobisz, na bank zardzewieje.
Na koniec zafunduj lakierowi woskowanie. Możesz to oczywiście pominąć, ale wyjechanie na wiosnę lśniącym motocyklem cieszy oko. Ja często jeżdżę motocyklem w zimie, a zmycie soli z zawoskowanych owiewek albo zabezpieczonej nabłyszczaczem ramy jest łatwiejsze. Satysfakcja gwarantowana.
PAJĘCZYNY W WYDECHU
A kiedy już wprowadzisz umyty i (najlepiej) wysuszony motocykl do garażu, nie przykrywaj go żadną folią! Pod nieprzewiewnym pokrowcem łatwiej zagnieździ się wilgoć. A gdzie wilgoć, tam i rdza. Żeby się nie kurzył, przykryj motocykl szmatką. Ja korzystam ze starych prześcieradeł. Te frotté, z gumką są zaj…te. Motocykl nie będzie się kurzył i na dodatek nie zje go rdza.
Daruj sobie też zakładanie foliowego worka na wydech. Wbrew głupim przekonaniom, przez zimę nie zagnieżdżą się tam ani pająki, ani mrówki. Za to gdy założysz foliowy worek, pojawi się tam rdza. To niemal pewne.
JAK PRZYGOTOWAĆ MOTOCYKL DO ZIMY? TO PROSTE, NAŁADUJ AKUMULATOR!
Zanim odstawisz motocykl na zimowy wypoczynek, zadbaj o akumulator. Jeśli motocykl stoi w nieogrzewanym garażu, w takim, w którym temperatura spada poniżej zera, koniecznie wyjmij akumulator i zabierz do domu. Gdy w twoim garażu panuje temperatura zbliżona do pokojowej, możesz pominąć ten punkt.
Akumulator należy, co trzy, cztery tygodnie doładować. Przyda się odpowiedni prostownik. Odpowiedni, to znaczy przeznaczony do małych akumulatorów motocyklowych. Podstawowa zasada brzmi, że akumulator ładuje się prądem będącym maksymalnie 1/10 jego pojemności. Mówiąc prościej, akumulator o pojemności 7Ah ładujesz prądem o maksymalnej wartości 0,7 A. Stosowanie większych prądów skraca życie akumulatora, niższych wręcz odwrotnie, choć wydłuża czas ładowania.
Być może w swoim garażu masz nowoczesny prostownik, który ma program zimowania akumulatora. To znaczy, podpinasz go do akumulatora i do wiosny zapominasz o temacie. Prostownik automatycznie doładowuje i dba o akumulator, stosując się do wgranych programów. Ja unikam tej opcji, odwiedzając, co jakiś czas motocykle w garażu, co jakiś czas i podpinając je do prostownika.
Zwróć też uwagę na wszystkie elektroniczne ficzersy, gniazdka USB, nawigacje, alarmy, by te nie rozładowały ci akumulatora, gdy motocykl stoi nieużywany. Spadek napięcia poniżej określonego dla akumulatora, potrafi go zabić.
Inny problem mają właściciel motocykli wyposażonych magistralę CAN, na przykład w motocyklach BMW. Do ładowania akumulatorów zamocowanych w tych motocyklach, wymagana jest specjalna ładowarka dogadująca się z komputerem sterującym w motocyklu. W przeciwnym razie niczego nie naładujesz, bo komputer w motocyklu odetnie połączenie z akumulatorem. No chyba, że jesteś cwany i wyprowadziłeś sobie przewód podłączony bezpośrednio do akumulatora.
JAK PRZYGOTOWAĆ MOTOCYKL DO ZIMY? SZCZĘŚLIWY FINAŁ
Choć w sieci pojawia się sporo kosmicznych teorii spiskowych, nie daj się nabrać i rób tylko to, co potrzebne. Współczesne motocykle są dobrze przystosowane i bez problemów poradzą sobie z zimowym snem. Oczywiście pod warunkiem, że choć trochę o nie zadbasz. Ja zresztą namawiam do jeżdżenia motocyklem także w zimie. Jedynym warunkiem jest sucha i wolna od lodu jezdnia. Mróz nie jest żądnym problemem.