SAKSONIA SZWAJCARSKA
Saksonia Szwajcarska to prawdziwy raj dla miłośników historii, skalnych miast, przepięknej przyrody twierdz i zamków. Ja znalazłem w tym regionie mnóstwo dróg pełnych zakrętów. Dzięki świetnemu dojazdowi z Polski, Saksonie Szwajcarska i jej okolice są idealnym pomysłem na spędzenie tu weekendu.
Nie byłbym sobą, gdybym nie wybrał dłuższej trasy. Zamiast jechać nudną i mocno zapchaną autostradą A4, ja wybrałem dłuższą ale za to o wiele przyjemniejszą trasę. Prowadziła ona z Wrocławia przez Jelenią Górę, Szklarską Porębę do Czech. Pierwszy nocleg zaliczam w hotel Štumpovka w Karkonoszach. Dojdziesz do niego, trzymając się drogi z Harrachova do Rokytnic nad Jizerou. Ostatni kawałek droga prowadziła wąskim, na szerokość samochodu, asfaltem prowadzącym do chronika zbudowanego na wysokość 1140 m n.p.m. (było stromo!). Na miejsce dojechałem w świetle gwiazd. Ale to poranny widok z hotelowego okna na Karkonosze zmiażdżył system.
Następnego dnia trasa prowadziła drogą 290 przez czeską część Izerów, aż do miasta Frydlant. Jest ono znane z zamku o tej samej nazwie. Są dwa powody dla których warto go odwiedzić? Po pierwsze, to jeden z największych zamków u naszych południowych sąsiadów. Po drugie, w jego zbiorach znajduje się ponad 1000 egzemplarzy różnej broni. Jeśli nie kręci cię zwiedzanie, pojedź dalej drogą w kierunku Polski, prowadzącą wokół kopalni węgla Turoszów, aż do klasztoru St. Marienthal, znajdującego się po niemieckiej stronie granicy. Klasztor funkcjonuje nieprzerwane od 800 lat, a w jego murach nadal mieszka kilkanaście zakonnic. Kolejnym na trasie jest małe, senne miasteczko Oybin. Spośród wielu innych małych miasteczek leżących po niemieckiej stronie granicy, wyróżnia się ono charakterystycznymi ruinami zamku na wzgórzu i kolejki wąskotorowej przejeżdżającej przez okoliczne wioski. Przejazd kolejką kosztuje od 5 do 15 euro, w zależności od trasy. Moim zdaniem warto.
Piekło jest w Czechach!
Będąc w tej okolicy, nie możesz ominąć miejsca zwanego Pekelné Doly. Już nazwa brzmi groźnie, a to dopiero początek. To na pewno jedno z dziwniejszych miejsc, jakie kiedykolwiek widziałem. W piaskowych skałach erozja wyrzeźbiła rozległy system jaskiń. Jest też inna historia. Mówi o na o tym, że w tym miejscu wydobywano piasek do produkcji luster. Dla mnie nie ma to większego znaczenia. W jednej z jaskiń znalazło się miejsce dla klubu motocyklowego. Do środka możesz wjechać motocyklem i zaparkować tuż przy barze.
Nie dziwi zatem, że nawet w ciągu tygodnia przyjeżdża tu mnóstwo motocyklistów z Polski i Niemiec. W tym miejscu czas płynie w innym tempie. Na ławkach przed barem siedzi mnóstwo motocyklistów sączących zimne piwo. Alkoholowe, lub nie, nie ma to większego znaczenia. Najważniejsze, że nikt się nie awanturuje, nie przystawia drugiemu do twarzy pięści. Nikt nie zwraca też uwagi, czy jeździsz starym „japończykiem”, czy masz nowego Harleya. W tym miejscu szanuje się każdego motocyklistę. Zakaz wstępu mają tu tylko… samochody, o czym informuje stosowany znak przy bramie.
Po zaliczeniu Pekelné Doly w nawigacji ustawiam za cel Dĕčín. To właśnie kilka kilometrów na północ od tego miasta na brzegu Łaby leży Park Narodowy Saksońskiej Szwajcarii, cel mojego wyjazdu. Tutejsze góry przypominają Góry Stołowe. Miasteczka które mijałem są o wiele bardziej zadbane i ładniejsze niż Radków i okolice.
W Hřensku (blisko granicy niemieckiej) warto skręć w boczną drogę, by obejrzeć Pravčicką Bramę. Od głównej drogi dzieli ją odległość 500 metrów. Pravčicka Brama to ogromna skalna formacja przypominająca most, mająca w podstawie ponad 26 m! Nawet nie próbuj parkować tu na dziko!
Zobacz również: wyjazd do Saksonii Szwajcarskiej to dla ciebie zbyt odległy cel? W takim razie proponuję szybki wypad w Góry Sowie. Nie będziesz zawiedziony
Saksonia Szwajcarska i twierdza Königstein
Ostatnim punktem zwiedzania jest twierdza Königstein. Zbudowana na szczycie góry, tuż przy zakolu Łaby, poraża wielkością. Jest zaprzeczeniem stereotypu, że historyczne zamki i pałace to nuda. Mury twierdzy mają wysokość 40 metrów, a ich obwód to 2 kilometry! Wewnątrz zbudowano samowystarczalne miasteczko, którego czasy świetności przypadły na lata panowania Augusta II Mocnego (I połowa XVIII wieku). Będąc tu, koniecznie odwiedź skarbiec, piwnice z beczką na wino o pojemności 238 000 litrów i zobacz wykutą w litej skale studnię o głębokości 152 m!
Twierdzę Königstein dzieli od Wrocławia dystans 280 km. kończący si e weekend oznacz tylko jedno. Trzeba wracać do domu, ponieważ od poniedziałku czeka praca. Na powrót wybrałem najszybszą z opcji, czyli autostradę. Dwa dni to o wiele za mało, by dokładnie zwiedzić ten region. Jestem pewien, że na pewno tu wrócę.
Co warto wiedzieć
Trasa. W 100 procentach prowadzi znakomitej jakości asfaltami. W nawigacji TomTom połączyłem miejsca do odwiedzenia drogami oznaczonymi jako ,,kręte, przyjazne motocyklistom” i nie zawiodłem się.
Pamiętaj. Czechy i Niemcy prawem stoją. Dlatego staraj się przestrzegać przepisów i nie przeginaj z parkowaniem na zakazach lub przekraczaniem prędkości. Policjanci stają się szczególnie czepliwi w miastach gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h. Noclegi znajdowałem za pośrednictwem portalu booking.com i to był dobry wybór. W Czechach, jeśli okaże się, że przyjedziesz późno, lepiej uprzedź o tym pracowników na recepcji. W przeciwnym razie może się okazać, że pocałujesz klamkę.
Co koniecznie trzeba zobaczyć
- klasztor Marienthal
- zamek i klasztor Oybin
- Pekelné Doly (siedziba klubu motocyklowego)
- Panská skála
- miasto Dĕčín
- Pravčicka Brama
- twierdza Königstein